wtorek, 1 lipca 2014

rozdział 7

Zacisnęłam mocno wargi. Nie chciałam teraz z nikim rozmawiać i niepotrzebnie się denerwować. Musiałam najpierw przemyśleć to w mojej głowie, co już było niemałym wyzwaniem. Naprawdę nie rozumiałam zajścia w salonie. Ta rozmowa była dziwna. Dotyczyła w dużej części mnie, a czułam, że i tak nie mam na nic wpływu, byłam pominięta w ich decyzjach, które podejmowali przecież o mnie. Do tego zachowanie Zayna... ich wszystkich wzbudziło we mnie lęk. Wiedziałam, że Mulat ma wybuchowy charakter i spodziewałam się tego również po jego kolegach, ale wtedy był po prostu agresywny i zaborczy. Ta tajemniczość, która z początku mnie intrygowała, teraz wprawiała w poczucie zakłopotania i lęku. Po raz pierwszy zatęskniłam za mamą. Mogłaby już wrócić z Benem.
Z moich ust wydobyło się ciche westchnięcie. Trzeba się zmierzyć z rzeczywistością. Moja rodzicielka zapewne wróci do domu nad ranem, a ja przez ten czas muszę stanowczo wyjaśnić tą sprawę. Tylko jeszcze nie teraz.
Pukanie zrobiło się coraz bardziej natarczywe, a w końcu ktoś pociągnął za klamkę.
Zmarszczyłam brwi. Spodziewałam się, że w drzwiach zobaczę raczej postać Zayna, niż smukłą sylwetkę Harrego.
Z drugiej jednak strony to właśnie on chciał od początku powiedzieć mi prawdę, więc rozmowa z nim może rozwiać moje niepewności czy obawy.
Chłopak przyglądał mi się dłuższą chwilę. W ręku trzymał duży, czarny kubek na którym kurczowo zaciskał ręce. Jego loki opadały niesfornie na czoło, co szczerze mówiąc dodawało mu niesamowitego uroku.
- pomyślałem, że może chcesz... chciałabyś porozmawiać- posłał mi delikatny uśmiech, nadal mi się przypatrując. Nie odpowiedziałam. Sądziłam, że może chłopak wyczuję aluzje i sobie pójdzie. Jednak chyba zbyt wiele oczekuje od losu. Harry wszedł do mojego pokoju po czym zamknął drzwi i nonszalancko się o nie oparł.
- ładnie tu.- stwierdził. Skrzywiłam się.
- na prawdę będziemy rozmawiać o moim pokoju?- brunet zaśmiał się, ukazując dwa przesłodkie dołeczki. Potrząsnął swoją głową, nadal rozbawiony, próbując chyba opanować swoją nieoczekiwaną reakcje.
- nie Kat. Nie będziemy. Wiem, że oczekujesz odpowiedzi na wiele pytań a skoro Zayn nie chce z tobą o tym porozmawiać, ja to zrobię. - uśmiechnął się zawadiacko w moją stronę, po czym spojrzał mi w oczy, jakby próbując ocenić moją reakcje na jego słowa. Odwróciłam wzrok, aby Harry faktycznie nie odczytał moich myśli.
 Cóż. Poczułam niemałe ukłucie żalu, na wieść, że Malik nie chce mi tego wyjaśnić. Kate, kogo ty oszukujesz. On nawet nie pofatygował się, aby tu przyjść. Oddaliłam tę myśl jak najdalej od siebie, czując jakie spustoszenie wywołuje w mojej i tak już przemęczonej głowie. Nie wiem czemu, ale miałam skrytą nadzieję, że to właśnie on mi to wyjaśni. Jest mi to winien. Choćby za tego siniaka, który jutro na pewno zawita na mej skórze. Przeniosłam wzrok z powrotem na bruneta. Miał wspaniałe, zielone oczy. Zarumieniłam się lekko na swoją myśl, co on skwitował drwiącym uśmiechem.
- rumienisz się- zaśmiał się, znów ukazując te słodkie dołeczki. - o czym myślisz?
- o niczym. - skłamałam, znów lekko się rumieniąc. Już miałam dyskretnie zmienić temat, gdy zobaczyłam , że wyraz twarzy Harrego uległ zmianie. Wcześniej wydawał się taki pewny siebie, gotowy aby wyjaśnić mi to całe zajście. Teraz natomiast, po dosłownie dwóch minutach wyglądał jakby się wahał.  Spoglądał na mnie przegryzając wargę. Wstał i wolno zbliżył się do mojego łóżka, odstswiając kubek na komodzie,  po czym przysiadł obok mnie i zamaszystym ruchem przeczesał swoje włosy palcami obu rąk.
- Ughh- z jego ust wydobył się zdesperowany jęk.- Nie. Nie Kate. Nie zrobię tego. Wydawało mi się, że mogę, że powinienem ale... nie.  Wybacz.
Patrzyłam w szoku na jego napięte rysy twarzy. Czy on właśnie się wycofał?! To chyba moje jedyne źródło informacji. Nie może mi tego zrobić! Nie teraz, gdy jest już tak blisko. Nie, nie nie. Po prostu nie!
- Że c-co?- zająkałam się- Harry, nie! Masz mi powiedzieć! Ja muszę wiedzieć. Sam mówiłeś, że zasługuję na prawdę. Byłeś go-to-wy mi powiedzieć jeszcze dwie minuty temu... co się nagle zmieniło?- czuję jak do moich oczu napływają łzy. Po jego minie już wiem, że podjął decyzje. Decyzję, której nie popieram. - Proszę - jąkam w jego stronę, posyłając mu błagalne spojrzenie. Harry wzdycha po czym chowa twarz w swoich dłoniach, łokcie trzymając na kolanach.
- Nadal chcę ci powiedzieć. Nadal sądzę, że na to zasługujesz.Tylko Kat... nie mogę tego zrobić. Nie zrozum mnie źle. Chodzi o to, żee - przerywa by spojrzeć na mnie delikatnie, wręcz czule. Odwracam wzrok. Chłopak wzdycha, po czym kontynuuje.- Zacząłem go rozumieć. Czemu tak postępuje. Jesteś taka krucha i delikatna, a przy tym wrażliwa i taka... taka ludzka. Nie chce ci tego wszystkiego zabrać. Prawda o-o tym, o nas cię zniszczy. Nie chcę tego. - Znów chowa twarz w dłoniach, pociągając lekko za końcówki swoich loczków.
- Rozumiem- mój głos jest pusty. Mała łza ścieka po moim policzku a ja nawet nie mam siły jej otrzeć.  Rozmowa z nim wniosła tylko więcej zamętu, nie wyjaśniając przy tym wiele.
- Kat.
- Mhm?
- Zayn jest, jest niebezpieczny. Groźny. Zły. I chociaż wiem, że nie chcę cię skrzywdzić, to jednak w końcu to zrobi. Musi. Chcę, żebyś na niego, na siebie uważała. Może w niczym to nie pomoże, ale uchroni cię od większego bólu.
Nie rozumiem sensu tych słów.
- Czego ty ode mnie chcesz Harry? Zrozum,  że nie bawię się w wasze gierki i nie wiem o co ci teraz chodzi. - mowię rozdrażniona.
- Po prostu na siebie uważaj. Powinnaś go unikać.
- Jesteś jego przyjacielem. Też jesteś niebezpieczny,  pewnie nawet tak samo jak on.-zauważam cierpko. - więc ciebie też mam unikać?
- Celna uwaga Kat.-uśmiecha się szelmowsko, by zaraz potem przybrać poważny ton- tylko... nie mogę ci powiedzieć.  Tego akurat nie mogę. Ale uwierz,  z nas dwóch to Zayna obawiałbym się bardziej na twoim miejscu... -patrze na niego zmieszana i zdezorientowana. Coś w jego głosie sprawia, iż wiem, że mówi poważnie, a co najważniejsze szczerze- Ohh Kat.  Po prostu go unikaj.  Nie rozmawiaj z nim. Tak będzie dla ciebie bezpieczniej.- marszczy brwi. Czuję że jest wyczuwalnie rozdrażniony.
- To będzie dosyć ciężkie, zważywszy na to, że mieszkamy ze sobą.- śmieję się aby rozładować napięcie, jednak po mej głowie wciąż krążą jego słowa o Zaynie.
- Mimo wszystko jednak, proszę abyś spróbowała. - uśmiecha się czarująco. - Obejrzyjmy coś. Proponuje komedie. Dość łez na dziś.- mówi zaskakująco poważnie po czym ociera rękawem mój mokry jeszcze policzek. Zaraz jednak na jego twarz wstępuje swój zwykły, łobuzerski uśmiech i rzuca się na moje poduszki. Śmieję się i zajmuję miejsce obok niego z pilotem w ręku. Decydujemy się na jakąś durną komedie romantyczną, jednak przez cały czas rozmawiamy. Głównie o mnie, ale czasami udaje mi się wyciągnąć parę informacji o nim. Wiem na przykład, że ma 20 lat, jak reszta chłopaków i studiuje. Mieszka w pobliżu. Dumnie również zaznaczył, że jest singlem, jednak na to tylko wywróciłam oczami.
Pomiędzy momentami, gdy zachowuję się jak totalny idiota (czytaj: prawie zawsze) ma przebłyski inteligencji i jest naprawdę zabawny i czarujący. Zdawać by się mogło idealny facet, jednak moje myśli nadal zaprzątał widok Zayna. To wszystko jest takie nierealne i zagmatwane. A w dodatku takie ciężkie. Chciałabym zejść i wyjaśnić całą sprawę, jednak wiem, że to i tak nie miałoby sensu, skoro nikt i tak nie powiedziałby mi prawdy.
- Harry?
- Tak?- mruczy mój towarzysz bawiąc się moimi włosami. Nie wiem jakim cudem tak szybko zdążyliśmy się zaprzyjaźnić. Ale pasuje mi ta relacja.
- Czy wy jesteście w jakimś gangu? - wypalam nagle czerwieniąc się.
Przez twarz loczka przebiega wiele różnych emocji lecz w końcu wybucha śmiechem. Czuję się lekko urażona więc uderzam go w ramię, i marszczę niezadowolona brwi. Chłopak łapię mnie za nadgarstki i przysuwa do siebie nadal się śmiejąc.
- Nie  mogę uwierzyć Kat, że ze wszystkich możliwych opcji wybrałaś akurat tą. Za grosz brak ci wyobraźni.- Marszczę brwi.
- W takim razie co jest z wami nie tak?
- Ughh- Harry puszcza moje nadgarstki i upada na łóżko chowając twarz w ramionach.- Zadajesz za dużo pytań. - Krzywi się.
- Nie chcesz mi na nie odpowiadać. - zauważam sucho. Pomału zaczyna wkurzać mnie już ten jego wielki lokowaty łeb, na moim łóżku. Po co tu jest, skoro nie chcę ze mną rozmawiać?!
- Okej, dobra nie złość się kwiatuszku- uśmiecha się i puszcza mi oczko. Ughh, znowu to "kwiatuszku". Nie, nie ma tak. Jutro zmieniam perfumy. Nie będą mi wytykać tego jak pachnę. To żenujące, nawet jeśli podoba im się ten zapach. Marszczę brwi,  co daje lokowatemu kolejny powód do śmiechu. - Nie należymy ani do żadnej sekty ani gangu. To coś innego- marszczy brwi.- Trochę może nawet podobnego, ale jednak zupełnie innego. Nie rozmawiajmy już o tym. Proszę. Zayn i tak mnie już zabije.- chichocze gdy wypowiada ostatnie słowa a ja nie wiem czemu dołączam do niego.
Dalej nasza rozmowa przebiega już spokojnym tempem aż w końcu Harry wychodzi z mojego pokoju, żegnając się w uroczy sposób. Chłopak pocałował mnie w czoło, na co odruchowo się zaczerwieniłam a on mrugnął do mnie. Nawet lubię, gdy to robi. To na swój sposób słodkie.





Po wyjściu chłopaka szybko ruszam do łazienki, gdzie biorę szybki prysznic, myję włosy i zęby. Wiem, że pozostali chłopcy również poszli, a ja po tym co słyszałam od Harrego nie chciałam na razie rozmawiać z Zaynem. Nie jestem gotowa, by się z nim zmierzyć. W uszach jeszcze brzmią mi słowa loczka "jest niebezpieczny... uważaj na siebie..." W otępieniu wychodzę z łazienki w samym ręczniku, i od razu na kogoś wpadam. Odskakuję i podnoszę wzrok. Zayn. Nie, nie nie.
Chłopak taksuję mnie wzrokiem, jednak nic nie mówi. Nadal jest zły. Nie wiem tylko o co tym razem. Ja również zaciskam wargi i milczę. Nerwowo przytrzymuję ręcznik nad biustem, aby mieć pewność, że nie spadnie, co Mulat kwituję rozbawionym a nawet lekko zirytowanym spojrzeniem. Marszczę brwi. Pomału mam tego dość.
- Chcesz coś Zayn?- pytam nerwowym głosem. Przez chwilę widzę jak jego mięśnie się napinają i czuję gule w gardle. Cofam się lekko w stronę ściany.  W mojej głowie ciągle na nowo odtwarzam rozmowę z Harrym.  Powinnam go posłuchać?  Podświadomość szepcze mi, że tak. Wiem, że powinnam teraz uciec do swojego pokoju, ale nie mogę się ruszyć.  Spoglądam tylko na Zayna.  W jego ciemne, czekoladowe oczy. Chłopak zauważa moje spojrzenie. Czuje się zażenowana wiec spuszczam wzrok,  istnym cudem unikając zarumienienia.  Chociaż tyle. Kątem oka dostrzegam,  że Mulat łagodnieje i na jego twarz wkrada się uśmiech.  Patrzę pytająco na niego,  lekko zdezorientowana.  Ten chłopak ma gorsze wahania nastrojów niż przeciętna nastolatka. .. czyli nawiasem mówiąc-JA. Chłopak kręci w rozbawieniu głową. I mimo, że wiem ze Zayn śmieje się ze mnie to jednak jego znów pogodna twarz sprawia mi dużo satysfakcji.  Harry się myli on nie może być niebezpieczny. Nie może być tym złym.
-chodź- mówi delikatnie i bierze mnie za dłoń. Nie ruszam się z miejsca. Nie jestem pewna czy powodem tego jest fakt,  że jestem prawie naga czy to,  że po prostu nie chce z nim iść. Chyba jednak to pierwsze.
Chłopak wzdycha rozeźlony. -Kate.  Naprawdę musimy porozmawiać- mówi,  po czym ciągnie mnie w stronę swojego pokoju.





Badum :D 
A więc tak.  Rozdział 7 zakończony.  Jak dla mnie jest okej :p 
Zasmuca mnie tylko fakt, że komentuje mnie 3 osoby a każdy post ma powyżej 50 wejść :/ 
Proszę komentujcie miśki! :D 
Miłego czytania ^^